Raj na ziemi

Przewędrowałam już przez kawałek świata, przystanęłam na moment refleksji. Korzystając z nastroju, otwieram worek zebranych doświadczeń, przebieram w nim i pytam sama siebie: gdzie jest moje miejsce?
Paryż ekscytował, ale tak jak wiele pięknych miast, nie zdobył mego serca. Sentyment pozostanie na zawsze.
Niezwykła Praga mnie oczarowała. Zachłystywałam się Salonikami, polubiłam Limę, Miami i Sarasotę. Jeszcze bardziej malownicze San Francisco pachnące przygodą i eukaliptusem. Nowy Jork fascynował drapaczami chmur sięgającymi nieba, ale nadzwyczajny ze zwyczajnym światem powodował mętlik w myślach. No, a Boston? Boston przypominał mi Szczecin – „moje miasto”. Zawsze będę go tak nazywała.
Montreal przyciąga mnie swoją energią, toteż bywamy tam
przynajmniej dwa razy do roku.

W każdym z tych miast pozostawiłam cząstkę siebie. Mimo że w Ottawie czuję się jak w domu, jednak prawdą jest, że do tej pory nie znalazłam swojego miejsca na ziemi, gdzie poza miłością, nie potrzeba mi nic więcej. Miejsca, które chciałabym nazwać rajem.

Myślałam, że RAJ to tylko słowo, często przez nas klepane w przypływach radości, ekspresja, której używają poeci, pisarze i marzyciele, aż pewnego dnia trafiłam do
krainy, która bez reszty zawładnęła moją duszą. Tam zostawiłam swoje serce.

Z balkonu rozpościera się panorama młodego miasta. Z prawej strony morze w odcieniach turkusu i łagodnie opadająca do wody biała plaża. Z lewej, spokojna woda laguny. Dookoła dorodna przyroda tropiku. Ogarnia mnie nieznane dotąd uczucie. Zachwyt, dziwna tęsknota… a może pragnienie? Całe ciało nachodzi niesamowita radość. Szczęście? Uniesienie? Stan radosnego podniecenia. Jakby psychiczny orgazm – nadzwyczaj przyjemne doznanie. Takiego, do tej pory nie doświadczyłam. Nie chcąc zakłócić chwili, stoję w bezruchu. Wlepiam wzrok w błyszczącą od słonecznych promieni wodę i jakby coś mną zawładnęło. Coś mnie opętało. I w tej jednej chwili, zamarzyłam, żeby TU przenieść swoje życie. W miejsce, gdzie słońce świeci prawie codziennie. Gdzie doznaję uciechy, będąc wśród uśmiechniętych południowców. Gdzie czuję na ustach smak soli, oddychając gorącym, wilgotnym powietrzem, a ciepły wiatr odgania wszystko, co złe i szumiące morze koi…

16 odpowiedzi na „Raj na ziemi

  1. marzycielka57 pisze:

    Połykam nieomal to co piszesz. Bywaj u mnie a ja u ciebie.
    Jestem pod wrażeniem.

    • Będę bywała, na pewno, bo ja o tym raju mogłabym w nieskończoność!
      Będę pisała o tropiku, a i zdarzy się, że o Kanadzie, jej niemiłosiernych zimach kiedy to zamarzaja powieki, a Ty pisz o wiatrakach i tulipanach, bo obydwie weszłyśmy na ścieżkę prowadzącą do realizacji marzeń. Brniemy dalej, choć czasami pod górę, ale zadowolone z podjętej decyzji.
      Cieszę się razem z Tobą!
      Właśnie zrobiłam następny wpis i opisując pierwsze oczarowanie południem, uśmiechałam się sama do siebie.

      • Ania Makowiecka pisze:

        Kocham niemiłosierne zimy, kiedy to zamarzają powieki! Mogłabym zamieszkać w kraju, gdzie zima trwa 10 miesiecy w roku… Przez dwa – mogłoby byc krótkie lato i jesień.
        Ania Makowiecka

    • marzycielka57 pisze:

      Z przyjemnością będę tu zaglądała. Zawsze byłam ciekawa jak wygląda ta emigracja za oceanem. Na marginesie wspomnę, że potrzebuje trochę czasu by skończyć moją zaczętą książkę pt:”Kolory Zachodu Holenderskiego”.
      Pozdrawiam Jagoda

  2. Beatrix pisze:

    Chętnie poczytam o podróżach i pięknym świecie.

  3. Łukasz T. pisze:

    Bardzo chętnie poczytam o podróżach i o wszelkich przygodach, które tylko zdecydujesz się opisać 🙂
    Chłonę takie opowieści. Tak. To jest to czego szukam w tym zapchanym śmieciami internecie. Duży plus za zacięcie do bloga.

    Najważniejsze w życiu to dogonić własne, najgłębiej skrywane marzenia!
    Pozdrawiam. Łukasz

  4. Ania Makowiecka pisze:

    Podróże uwielbiałam zawsze. Jeździłam w najtrudniejszych czasach, kiedy trzeba było spędzić wiele godzin w kolejce po paszport, wizę, bilet itp. Widziałam ograniczenia, jakie niosły czas i miejsce, w którym mi żyć przyszło. Marzyłam o wyjeździe na stałe, kiedy był „czas po temu”. nie zgadzała się moja druga połowa…
    Minęły lata. Moja połowa już nią nie jest. Syn dorosły. A ja – MUSIAŁAM wyjechać… z tego kraju nad Wisłą po prostu mnie wypędzono, po latach pracy, kilka lat przed emerytura, kiedy to już z racji wieku wilczy bilet w kieszeni. Jakby tego nie dość, otrzymałam go „do rączki”, za odwagę sprzeciwienia się w sądzie. Oczywiście, że przegrałam… Po latach pracy jako tłumacz i nauczyciel jestem tutaj, w Niemczech nikim – metryka jest wyraźna. Jak jestem tu – chcę do Krakowa, a będąc tam – przeżywam wszystko jeszcze raz. to stan zawieszenia ciągłego, niebytu… JAKĄ KSIĄŻKĘ JA MOGŁABYM NAPISAĆ??? Faktów starczyłoby na dwie… I jedyne, co mi zostało, to podróże, kosztem wszystkiego. Może to są owe marzenia, najgłębiej skrywane?
    Ania Makowiecka

  5. Przemek pisze:

    Pozdrawiam z Australii. Mysle, ze Australia i Kanada to kraje bardziej podobne niz nam sie wydaje. Ale w Kanadzie nigdy nie bylem, wiec guzik wiem.
    Czy twoja ksiazka jest juz wydana i mozna ja znalezc gdzies w ksiegarniach?

  6. clisha pisze:

    Podróżujemy, poznajemy, zachwycamy się, doświadczamy, a jednak… jakże chętnie wracamy tam, gdzie nasz dom. Bo dom – to ludzie: nasi bliscy, przyjaciele, gdzie oddychamy naprawdę. Ten dom to raj na ziemi. Zbawiony, kto potrafił gdzieś zapuścić zdrowe korzenie. Serdeczności, Lilianko:*

  7. Zofia pisze:

    Dom dla mnie jest tam gdzie czuje sie kochana.A mam tych domow sporo i to jest najwieksze szczescie, bo moge podrozowac i nocowac u rodziny lub przyjaciol …
    Raj na ziemi to cudowna przyroda jaka mozna zobaczyc nie tylko oczami ale i dusza.
    Kiedys przezylam taka transformacje, ze zobaczylam oczami duszy kwitnace kwiaty i kolorowe rybki w morzu i od tamtego czasu zmienilo sie u mnie postrzeganie swiata.
    Czuje milosc do wszystkiego co nas otacza i to jest moj raj na ziemi gdziekolwiek bym nie byla jestem szczesliwa i godna podziwu dla Stworcy.Zycie jest najwiekszym darem …
    Wszystkiego najlepszego Lilianko!

  8. krystynkabaj pisze:

    Wpadlam na chwileczkę i znow podziwiam jak cudownie malujesz świat slowami…Jestem zauroczona…..Pozdrawiam serdecznie Krystyna

  9. k.r pisze:

    Znalazłam Pani bloga przeglądając bloga Nowaka.Zazdroszczę tego,że miała Pani odwagę wyjechać z Polski. Mieszka Pani dalej w Kanadzie?Jeśli nie to przepraszam za pomyłkę,ale dopiero co zaczynam czytać tego bloga.Ja sama mimo tego,że mam dopiero 18 lat chciałabym wyjechać z Polski właśnie do Kanady. Pozdrawiam serdecznie

    • Droga Katarzyno,
      tak, dalej mieszkam w Kanadzie i po 30 latach twierdzę, że Kanada jest najlepszym krajem dla emigrantów.
      Kanada jest moim domem, choć raj znalazłam na wschodnim cyplu Meksyku i tam spędzam zimy.
      Dziękuję za wizytę.

      • k.r pisze:

        Mam nadzieję,że kiedyś i ja będę mogła powiedzieć tak o Kanadzie.
        dlaczego Kanada jest najlepszym krajem dla emigrantów ?

      • Życzę ci tego z całego serca.
        A dlaczego Kanada?
        To dużo opowiadania, jeżeli chcesz się dowiedzieć konkretów i szczegółów,
        wypatruj książki „Czy było warto?”. Ukaże się w księgarniach niebawem.
        Kiedy dokładnie, ogłoszę na blogu.

      • k.r pisze:

        * w takim razie czekam na książkę .

Dodaj komentarz