Są chwile, które w pamięci trwają , choć czas mija, one nie mijają. Nawet te z dzieciństwa zakodowane w naszych umysłach wciąż żyją.
Będąc dzieckiem pokochałam morze. I ciągle trwa ta moja wielka miłość; morze przyciąga swą magiczną siłą. Sprawia radość wszystko, co z nim związane. Zapach wodorostów, miałki piach pod stopami i na ustach smak soli. Uspokaja szum bijących o brzeg fal. Powracają jedna za drugą, nieustannie ze mną rozmawiają. W kółko szepcą coś przyjemnego, coś, co chcę usłyszeć, albowiem bezkresna woda, otwiera mi duszę.
Wiele razy rozmyślałam: dlaczego?
Niewątpliwie mam to po ojcu, zapisane w genach. Jednak szukałam także innych odpowiedzi. Następną znalazłam, gdy w HMV, w sklepie muzycznym wpadła mi w ręce płyta z muzyką morza. Działa na mnie, jak najlepsza terapia. Kiedy słucham jej przed snem, oddech staje się równomierny, emocje słabną, cały organizm wycisza się, wpada w objęcia Morfeusza.
Przed kilkoma laty, w czasopiśmie „wiedza i życie” przeczytałam felieton, jak bardzo potrzebna jest nam woda, nie tylko by ugasić pragnienie.
Nie było dla mnie zaskoczeniem, że potrzebujemy jej bliskości, że reagujemy na nią wszystkimi zmysłami, na jej zapach, dźwięk i kolor. Niebieski symbolizuje zgodę i pokój, a morza błękit z jasną, pastelową barwą piaszczystych plaż bez wątpienia tworzą kojącą harmonię. Terapeutyczne działanie widoku wody potwierdziły również badania naukowe na akademii medycznej w Teksasie. Grupa naukowców przeprowadziła testy w trakcie procesu rekonwalescencji u 166 pacjentów, którzy przeszli operację serca. Kazano im patrzeć na różne obrazki. Na las, na góry, abstrakcję, a także na otwartą wodę. Ci, którzy patrzyli na wodę byli najbardziej zrelaksowani.
Zachwycają nas słoneczne plaże, bo tak jak i wody, potrzeba nam słońca. Od słońca zależy nasze samopoczucie.
Zbawienne jego działanie na ludzki ustrój ujawniano już w starożytności. Inkowie z Peru uważali, że słońce leczy choroby weneryczne, Hipokrates zalecał słoneczne kąpiele na poprawę ducha i wzmocnienie mięśni.
Brak słońca, zwłaszcza w okresie jesieni i zimy, u wielu ludzi powoduje zachwianie balansu hormonalnego w mózgu, co prowadzi do depresji. W Kanadzie jest to nagminny problem, gdyż zimy są tu wyjątkowo długie. Od kilku lat lekarze badają nam poziom witamy D. Większość z nas cierpiała na znaczny jej niedobór. Trwające wciąż badania przekonują, że witamina D wpływa korzystnie na układ nerwowy, zwiększa siłę mięśni, zwiększa odporność, zapobiega powstawaniu komórek nowotworowych, serce także dopomina się o nią. Suplement witaminy D poprawia wydzielanie insuliny i tolerancję glukozy.
O dobrodziejstwach witaminy D mozna by pisać i pisać, a wszyscy dobrze wiemy, że bez niej, że bez słońca nie ma życia. Mówili nam już o tym dziadkowie, lecz my mądrzejsi, przestaliśmy ich słuchać. Lekceważymy dobra i prawa przyrody, więc w konsekwencji musimy łykać tabletki – witaminy, które do niedawna dostawaliśmy w prezencie od matki natury!
Jak to naprawić?
Zmieńmy styl życia, żyjmy z nią w zgodzie, jako jeden z gatunków naszego globu. I nad morze kto może! Wdychać pełne jodu morskie powietrze, poczuć jego delikatny aromat, słuchać szumu fal, dać rześkiemu wiatru smagać ciało, pozwolić słonecznym promieniom odbijającym się w lustrzanej wodzie poprawić nam zdrowie, wzmocnić nasz umysł i pokrzepić ducha. Czyż nie o to chodzi?
To o czym piszesz jest bezdyskusyjne. Z każdego słowa wynika prawda. Jeśli jednak chodzi o naszych dziadków mało kto miał możliwość przebywania nad morzem. Ja osobiście preferuje morze nade wszystko. Mogę przebywać nad nim o każdej porze roku i staram się to wykorzystywać bo mam takie możliwości.. Wszyscy wiemy , że południe Europy, strefa ciepła i wody daje ludziom większa odporność.Tam żyją mieszkańcy pełni radości i zdrowsi. Nie maja depresji ,a z życia korzystają garściami. Inna rzecz , że w związku z ostatnimi wydarzeniami polityczno – gospodarczymi mają ekonomiczne problemy , bowiem dolce far niente ich rozleniwia. Ale to już „inna bajka” Pozdrawiam serdecznie
A może urodziłyśmy się pod tym samym znakiem, skoro nade wszystko preferujesz morze?
Należymy do tych pełnych radości?
Hurra!
Urodziłam sie pod znakiem lwa….Serdecznosci
Według mnie, nasze organizmy nie nadążają za tempem życia. Cywilizacja, technika, gonitwa, presja społeczna, problemy, z którymi chcąc nie chcąc trzeba się zmierzyć, bo przecież nie jesteśmy sami, mamy rodziny, bliskich, szefów itd, a i świat zarzuca nas tragediami, rodzi w nas niezgodę, bunt, sprzeciw i zabiera nieraz cenną dla nas energię życia. Pojawiają się stresy, a one kto wie czy nie głównymi sprawcami wszelakich chorób (udowodnione już, że tych poważnych na pewno). Nasze organizmy stworzone są do zupełnie innego życia, ale cóż… Jakimś antidotum może poznanie siebie, nie tylko naszych dążeń i oczekiwań, ale i tego co nas po prostu cieszy, sprawia przyjemność.
Długo dziwiłam się np wędkarzom. Nie pojmowałam, jak można tyle czasu przesiedzieć, gapiąc się w pustą przestrzeń, czekając na śledzika. Aż… zmieniłam zdanie. Wędkować chyba nigdy nie będę, ale pojęłam bluesa. Wpływ wody jest zbawienny. Zawsze odpręża i wzmacnia, kojąco działa też na nasz umysł, on też potrzebuje relaksu, to przecież nasze centrum dowodzenia. Lubię spacerować nad wodą, niekoniecznie musi to być dla mnie morze, tak samo lubię jeziora, mniejsze akweny, rzeki. Kojąco działa na mnie również las jak i górskie łazęgi. Chwilowo na skutek różnych przyczyn nie możemy wypuszczać się daleko, ale jeszcze do niedawna zaliczaliśmy z mężem szczyty. Mąż ma złotą odznakę. W naszym małżeństwie chyba dosyć dobrze opanowaliśmy kompromisy, bo ja wolę wodę na pierwszym miejscu, mąż – zdecydowanie góry.
A słońce jest nam tak samo potrzebne jak tlen. Przecież świat by zamarł bez słońca. Każdy odczuwa mniej lub bardziej – przygnębienie, kiedy dłużej go w naszym klimacie brak. Ja jestem słonkolubna, co nie należy mylić z uwielbieniem do letniej kanikuły. Od pewnego czasu niezbyt dobrze znoszę upał. Bez witaminy D chyba byśmy się rozsypali, a dzieci nasze były rachityczne. Kościec nasz potrzebuje witaminy D tak samo jak wapna.
Reasumując – kontakt z przyrodą ma dla nas zbawienny wpływ. To nie jest stracony czas.
Jak najwięcej pięknych doznań Ci życzę. Lilianko i cieplutkich promyczków. Te szczere od ludzi też wzmacniają.
Widzę, że myślisz podobnie jak ja — z przyrodą najlepiej być za pan brat.
A jak nad morze ktoś nie może, w dalszym ciągu polecam witaminę D.
Mimo że w Ottawie mamy dużo słońca i co roku w okresie zimy przebywam conajmniej miesiąc w słonecznym Meksyku, to dostosowałam się do zaleceń lekarzy. Od 3 lat biorę witaminę D, przynajmniej 1000 UI dziennie. Poprawa zdrowia jest zaskakująca.
Liluś (to piękne imię – Liliana),kiedyś prowadząc Szkołę Rodzenia, miałam tę przyjemność, że uczyłam przyszłe mamule technik oddechowych i odpowiednich dla nich ćwiczeń yogi, chyba było nieźle, bo lgnęli (tatuśki też) do nas jak pszczoły do miodu. Sama od lat, wielu lat (blisko 30) praktykuję yogę, ona utrzymuje w równowadze moją wagę i stan psychiczny, wiele jej zawdzięczam (rower i spacery też uwielbiam, bo mogę focić hehhe). Witaminę D darujmy już sobie w komentarzach. Ściskam:)*
Bez Slonca I Ksiezyca nie byloby nas. Ksiezyc oddala sie od Ziemi 2 incze na rok, a Slonce ma wygasnac za okolo 10 miliardow lat. Mamy wiec czas………?, moze, niezupelnie. Cywilizacja dziala destrukcynie, ale to problem uganiania sie za pieniadzem. Gdyby wszyscy zdali sobie sprawe ze dzialamy dla dalszych pokolen otoczenie byloby zdrowsze. Prosze pomyslcie puszczajac wode chociazby dla potrzeb domowych o biednych dzieciach afrykanskich dla ktorych woda jest jak powietrze.
Wczoraj spadlo u nas 2 inche deszczu, nagle i duzo. Spietrzylo rzeki, drenaze wybilo, wilgocia przeszylo do kosci.
To nawet nie poczatek zimy, a co bedzie jak sniegi beda topniec……
Pieknie to napisalas Lila, oceany i morza daja odczucie pozytywne, chociaz nie zawsze Ocean Spokojny jest dla mnie wlasnie niepokojacy,paradoks, ta zimna i ciemna otchlan przeraza. Plaza, piasek, muszelki i delikatny powiew, oczywiscie jod daja nam poczucie beztroski, blogosci, to Ocean Atlantyk, Zatoka Meksykanska, gdzie piasek stanowia dorbniutenkie odlamki muszli. Kiedys dostalam e maila z kolorami piasku morskiego, nie do wiary ze jest okolo 15 kolorow. Najladniejszy chyba ten wlasnie z muszelek, Hawajski wulkaniczny wydaje sie brudny i niehigieniczny. Nie mam zadnych doswiadczen co do Oceanu Indyjskiego, moze ktos z Was obcuje tam.
Podsumowujac, wszystko z umiarem, ekspozycja na Slonce, kontakt z woda, o ogniu nie wspomne.
różne są wody, przeróżne ich kolory. Oceany często widziałam rozgniewane, osobiście wolę morza. Moim ulubionym jest Morze Karaibskie, woda w nim turkusowa i ciepła, zachęca do pływania. Medytacje na białej plaży, najepiej za jakąś skałką, w zaciszu. Po nich czujemy się jak nowonarodzeni. Gorąco polecam.
O tak morze kocham najbardziej z darów natury, czuję dokładnie to samo co Ty, miałam to szczeście, że w Polsce mieszkalam blisko morza wiec nie szczedziłam sobie pobytu nad nim, nawet chwilowego wypadu, a i tu mam kilka km, kiedy zatesknie, często mi się to zdarza 🙂 to jedziemy rozkoszować się jego widokiem, szumem fal, kolorem ono poprostu czaruje :))) pozdrawiam ciepło :)))
Szczęściara jesteś! Też bym tak chciała…tak blisko do morza. Codziennie za nim tęsknię, w jakiś nadzwyczajny sposób mnie oczarowało.
Mam pomysl- chcecie wody, morza, oceanu…do mnie zapraszam.
Sloneczko piesci upalnie. W basenach wode grzeja, w zatoce grzeje sie sama. Piasek i muszle w pogotawiu.
Kto chetny?
Ja! Już niedługo lecę 🙂
Nie ma w polskim języku słowa „incz”, bracia Amerykanie, szanujmy język ojców.
Poza tym też lubię morze. Ale góry tak samo, a może nawet bardziej. Góry nad morzem: to jest genialne rozwiązanie!
Góry nad morzem, powiadasz? Proszę bardzo, zapraszam do Vancouver. Najpiękniejsze miasto jakie widziałam. Szkoda tylko, że nienajlepszy klimat.
Widzisz, nigdy nie ma genialnego rozwiązania. Zawsze jest coś za coś.
Dziękuję za wizytę.
Marza Ci sie gory nad morzem…..? to tylko do Kapsztadu!
Mieszkancy jego mowia, ze to „penthouse of Africa”, troche snobistycznie, ale duzo w tym prawdy. Okres zimowy jest raczej mokry i zimny :)))! , ale reszta roku cudowna. Zimny! To smieszne w porownaniu z Kanada, ale po afrykansku – zimny.
Po kazdym powrocie z Kapsztadu, gdy wracam do domu w Durbanie, przysiegam sobie ze bede tam mieszkac …i chyba bede……licze za 2 lata.
Kazdy szuka swego cudownego miejsca na ziemi, czasem je znajdujemy – czasem nie.
Ale miło mi cię gościć, po długiej przerwie. Wierzę, że Kapsztad jest piękny. Podesłałabyś kilka zdjęć. Ostanio oglądałam Afrykę, pokaz slajdowy zaskoczył mnie totalnie. Piękna, bogata, zatykające dech w piersi widoki. Szkoda, że wyobrażamy ją sobie zupełnie inaczej, karmieni propagandą. Walczyć powinniśmy z ignorancją, poznawać świat z otwartymi sercami.
Dziękuję, że do mnie zaglądnęłaś.
Cieszę się gdy widzę, że inni także szukają swoich miejsc na ziemi, a jeszcze bardzej kiedy je znajdują.
A przy okazji… zauważyłaś mój wpis zainspirowany Twoim komentarzem? Zrobiłaś na mnie wrażenie.
Pozdrawiam z uśmiechem
Ok, przepraszam Maruda, 2,5 cm………przejezyczenie.
CAL
Masz dużo racji. Morze ma cudowny wpływ na naszą psychikę i kondycję. Szum morza daje efekt w postaci uspokojenia organizmu, relaksuje i nastraja łagodnie do świata. Dlatego spacery nad wodą są zbawienne dla prawidłowego funkcjonowania . Doceniają to turyści przyjeżdżający nad morze. My, mieszkańcy cenimy to trochę mniej, bo lenistwo za bardzo się w nas zakorzeniło i nie doceniamy tego, co natura nam przyniosła pod sam nosek. Morze bywa groźne, wtedy wywołuje lęk. Robiłam fotki , kiedy to morze wdarło się na ląd i przykryło całą plażę, to wyglądało strasznie, wiatrak i falochron przykryte wodą. Cóż, mam nadzieję, ze siedząc w domu też mi trochę morskiego powietrza wpada do płuc i tym optymistycznym akcentem zakończę, bo może jakoś się zmuszę i wyjdę na spacer, aby zobaczyć i posłuchać jak morze szumi. Całuski i moc serdeczności dla Ciebie.
Zawsze mnie dziwiło, że ci którzy mieszkają nad morzem nie korzystają z niego w pełni. A szkoda, bo ma w sobie wiele dobrego.
Wiele razy widziałam rozgniewane morze i przyznaję, że wywołuje lęk. Na szczęście nie gniewa się często.
Ostatnio miałam piękną propozycję od firmy Unity Line i cóż z tego, kiedy zdrowie nie pozwoliło mi z niej skorzystać. Morskie podróże są piękne ale zdrowie nie zawsze dopisuje. Za to sztorm ostatni był bojowy, a fale zalewały pięknie falochron. Wtedy lubię popatrzeć na żywioł. Pozdrawiam ciepło.
Liluś Droga! Chyba nie chcesz nam wmówić, że słońce świeci tylko nad morzem, no i zawsze:))))))) Witamina D jest tam gdzie słoneczko. Nad morze gł jedzie się po jod, który też jest cenny, rozpatrując mikroelementy. Witamina D przedawkowana jest niebezpieczna, jak i nadmiar witamin, to gorsze od niedoboru. Najpierw trzeba zrobić badania, zanim sięgnie się samemu po suplementy. Jeśli Tobie to potrzebne, to ok, ale inni sami muszą się o tym przekonać i uzupełnić własne niedobory. Poza tym, po 35 roku życia, inne mikroelementy i witaminy są bardziej wskazane. Najbezpieczniej sięgać po naturalne i od czasu do czasu robić badania, by w razie potrzeby uzupełnić. Pozdrawiam…
Nie mam zamiaru nikomu wmawiać, że słońce świeci tylko nad morzem. Wszyscy wiemy że świeci wszędzie, choć czasami chmury zasłaniają nam jego złociste promienie.
Piszę o sobie, o swoich marzeniach, upodobaniach, spostrzeżeniach, w zamiarze by czytelnicy mnie poznali. Wierzę, że doświadczenia łączą ludzi. Kiedy mogę, służę radą, słucham innych. W ten sposób chyba najwięcej się uczymy, tym samym do siebie zbliżamy. Każdy z nas jest inny, nie ma na świecie dwóch identycznych osób. Jeden lubi pomarańcze, inny kocha morze, a jeszcze inny najlepiej czuje się w górach. Cieszy mnie, kiedy swoimi miłościami się dzielimy.
Hm… chyba niewłaściwie odebrałaś moje słowa. Pozdrawiam…
Woda stabilizuje klimat Ziemi. I wcale nie tylko morza i oceany.
Jezioro Aralskie w 1986 roku miało powierzchnię 68 tys. km2. W 2006 roku zostało tylko zaledwie 10% tej powierzchni. Teraz jezioro wynosi niespełna 17 tys. km2. To największa ekologiczna tragedia świata. Jezioro Aralskie było największym słonym jeziorem na Ziemi.
Dlaczego tak się kurczy? Władze państwa upatrzyły sobie okoliczne tereny pod uprawę bawełny. Wykonano szereg kanałów nawadniających obszar. Kanały niestety były źle uszczelnione, mnóstwo wody bezpowrotnie wsiąknęło pustynię Kara-kum, i doprowadziło do wysychania akwenu. Ogromne masy wody z Jeziora Aralskiego miały łagodzący wpływ na klimat. Teraz zabrakło tego elementu, więc temperatury drastycznie się obniżyły zimą, a latem wzrosły. Obecnie wahają się od -50 do +50 stopni Celsjusza. Sól na brzegach ma o wiele większe stężenie niż kiedyś. Wiatr rozpyla ją na okolicznych polach, co powoduje, że ziemia staje się nieprzydatna do uprawy. Na dodatek pestycydy z tych pól spływając do jeziora spowodowały wymarcie fauny i flory.
Podobna tragedia dosięgła deltę Nigru. Żyje tam 37 mln ludności. A raczej wegetuje. Delta Nigru była jednym z najbogatszych ekosystemów na Ziemi. Jednak jej przekleństwem stały się zasoby ropy naftowej. Koncerny mają 6 mld dolarów rocznego zysku z wydobycia płynnego bogactwa, gdy tymczasem mieszkańcy tego regionu muszą brodzić w wodzie 4 godziny, by cokolwiek złowić. Po rozcięciu ryby najczęściej cuchną ropą i nie nadają się do spożycia. Jeść jednak coś trzeba…
nie ma na świecie gorszego szkodnika niż człowiek. Niszcząc naturę, niszczymy samych siebie.
Tak. To prawda. Wstyd być człowiekiem w naszych czasach…
Bardzo ciekawy Twoj post, dodam ze karczowanie lasow tez diametralnie zmienia klimat. Niestety w gonitwie za pieniadzem zaklucamy naturalne srodowiska. Sami sobie i dla dalszych pokolen budujemy stryczek……. Przykro mi Lila ze z tak pozytywnego tematu jaki poruszylas sila rzeczy doszlismy do mniej uroczej dyskusji.
W Irlandii morze jest piekne ale zimne i pelno nad nim wiatru. Mimo to chyba tego najbardziej bedzie mi brakowac, jesli kiedys stad wyjade.
Marzy mi sie takie cieple i sloneczne morze jak u Ciebie na zdjeciach, Chorwacja przykladowo, nie trzeba wcale tropikow..
Jak tam Twoja ksiazka Lilliano?
każde morze jest piękne, nie mam wątpliwości, a że nad morzem pełno wiatru, taka już jego natura. Jak wiesz, zimą jestem w Cancun, zwanym wietrznym miastem. Tam także często duje i duje, ku mojej uciesze, ciepłem 🙂
Coraz więcej z Was pyta o książkę, sama zadaję sobie to pytanie. Już cierpliwości mi brakuje, wciąż jest u Wydawcy. Wierzę, że ukaże się na wiosnę.
Dzięki, że mi kibicujesz.
Ale Ci fajnie! To już na Kubę masz blisko:)
Kibicuję w wydaniu książki, mam nadzieję nabyć i przeczytać:)
Rzeczywiście fajne, ciepły klimat jest dla mnie bezcenny, mieszkanie w nim, priorytetem.
Kiedy jestem w Cancun, do Kuby mam żabi skok, na północ, zaledwie pół godziny samolotem.
Byłam na Kubie, podobała mi się, ale nie zostawiłam tam serca swego.
Witaj Lili. Przez lata całe byłam nad morzem przynajmniej dwa tygodnie w każdym roku. Od 4 lat nie widziałam mojego ukochanego Bałtyku i bardzo mi źle z tego powodu. Zaliczyłam prawie całe wybrzeże, ale najlepiej czułam się w Łebie. Codzienne spacery brzegiem morza, brodząc w wodzie, z Łeby na ruchowe wydmy, to była cudowna foto i kinezyterapia. Bardzo mi tego brakuje.
Byłam pewna, że już jesteś wydana(!). Czekam więc na książkę. Pozdrawiam serdecznie
Moim miejscem nad Bałtykiem było Świnoujście. Cieszyłam się tam plażami i deptakiem co roku, a bywało, że częściej. Mówiłam rodzicom, że jak będę dorosła, to przeprowadzę się do Świnoujścia.
Kto by przypuszczał, że będę żyła od niego tak bardzo daleko.
Nikt nie wie gdzie go losy powiodą, ja także nie wiedziałam, że inne morze mnie zauroczy.
Jak tam drożdżowiec wyszedł?
ach te morze niedługo znów go zobaczę, mam taką nadzieje:)) pozdrawiam radośnie :))
there’s nothing like
the smell of the sea
among the waves
one can truly be free
there’s nothing like
sand beneath feet
soft, white and cool
relaxing retreat
there’s nothing like
the salt in the air
a simple pleasure
the wind in your hair
there’s nothing like
the sun kissing your skin
and when it’s too warm
time for a swim
there’s nothing like
the tropical moon
and no place like
our magic cancun
you know me so well
how I need salty air
you know my desire,
smiling faces near
all of this I admire
lots of sun, sandy beach,
you know what I crave
warmth brings delight,
soothing melody of waves
all of this does inspire
you know my wants
to continue the tale
the moment has come
to blaze a new trail
from the past to retire
you know me so well
Cancun fills me with bliss
from the atmosphere there
there is nothing I miss
towards this I aspire
Widze ze Cancun to miejsce magiczne, trzeba bedzie sie wybrac.
A tak przy okazji zblizajacych sie swiat, skladam wszystkim znajomym i anonimowym bez wzgledu gdzie przebywaja, nad morzami, gorami czy rowninami wszystkiego co najmilsze, wszelkiej radosci i zdrowia, niech nastepny rok bedzie bogaty dla Was w same wspaniale wydarzenia.
Zdrowych,pogodnych i wesołych Świąt Bożegonarodzenia oraz szczęśliwego Nowego Roku życzy Angel:*
http://www.wspomnienia-na-wietrze.blog.onet.pl
Przyszłam przekazać Ci najlepsze życzenia świąteczne i noworoczne. Bądź szczęśliwa każdego dnia.
Liliano, Życzę Ci zdrowych, szczęśliwych Świąt, spokoju i ciepłych, rodzinnych spotkań:) Pozdrawiam serdecznie:)
Witaj Liliana !
Radosnych Swiat w gronie najblizszych.
Wow, ja tez uwielbiam morze ale w cieplych miejscach np w Grecji.
Wybierasz sie nad morze do cieplego kraju, a wiec zycze Ci samych slonecznych dni i wspanialego wypoczynku.Pozdrawiam serdecznie,Zosia:))
ps czekam na ksiazke…
Noclegi nad morzem Bałtyckim są stosunkowo niedrogie, w związku z tym podróż nad oczywiście nasze morze jest bardzo atrakcyjna.