Choć piękne chwile szybko mijają, czas pędzi naprzód nieubłaganie, żywe wspomnienia w sercu zostają i nikt odebrać ich nie jest w stanie.
Dziś tak upalny dzień, a ja w kuchni przygotowuję jutrzejsze przyjęcie. Zjadą przyjaciele z Los Angeles, z Toronto moja pierwsza recenzentka Beata, której jeszcze nie widziałam, najbliżsi z Ottawy i rodzina. Bez nich napisanie książki trwałoby dłużej, prawdopodobnie o dniu wydania „Czy było warto” jeszcze bym marzyła.
Im podziękuję za wskazywanie światła w mrocznych chwilach, za rady, doping, inspirację i dodawanie otuchy.
Z głębi serca wyrażę wdzięczność za to, że przy mnie byli. Radość spełnionego marzenia uczcimy szampanem.
Odwiedziło
- 69 178 hits
Copyright ©
Liliana Arkuszewska
All rights reserved
Wszelkie prawa zastrzeżone-
Ostatnie wpisy
Najczęściej odwiedzane
- Brak
Archiwum
- Sierpień 2019
- Sierpień 2016
- Lipiec 2014
- Kwiecień 2014
- Luty 2014
- Wrzesień 2013
- Sierpień 2013
- Lipiec 2013
- Czerwiec 2013
- Maj 2013
- Marzec 2013
- Luty 2013
- Styczeń 2013
- Grudzień 2012
- Listopad 2012
- Październik 2012
- Wrzesień 2012
- Sierpień 2012
- Lipiec 2012
- Maj 2012
- Kwiecień 2012
- Marzec 2012
- Luty 2012
- Styczeń 2012
- Grudzień 2011
- Listopad 2011
- Październik 2011
- Sierpień 2011
- Lipiec 2011
- Czerwiec 2011
- Maj 2011
- Kwiecień 2011
- Marzec 2011
- Luty 2011
- Listopad 2010
- Kwiecień 2010
Zaglądamy do siebie
- Ach to życie Krystyny
- Andante-Didaskalia, Forte i Piano
- Ania w Nowym Jorku
- Azalia
- Dogonić marzenia
- Emigracja, Życie Nowaka w Australii
- eremi Przy kominku
- Lotka
- Merlin
- Oś Świata
- Poezja Patki
- Przemek w Australii
- Salsa Karoliny
- Sudio Contrast imponująca Fotografia
- Szymon Podróżnik
- Tomasz – w Peru i o Peru
- Łukasz o emigracji
Meta
Mam nadzieję, że spotkanie będzie miłe i sprawi, ze jeszcze bardziej będziesz szczęśliwa, czego życze Ci bardzo serdecznie. My przez kilka dni jesteśmy w Szczecinie. Dzieci u nas, nad morzem, a my tu, spacerujemy po mieście, załatwiamy pilniejsze zakupy, bo tu znacznie taniej. Lilianko, ciesz sie życiem, a ja życze Ci tyle szczęścia, ile zdołasz udżwignąć. Pozdrawiam ciepło.
Szkoda, że jesteś tak daleko. Chętnie bym się napiła z Tobą szampana, oblewając Twój sukces. Mam nadzieję, że to dopiero początek. Ściskam Cię Lilii i ślę z wiatrem pozdrowienia za ocean.
Właśnie zamówiłam Pani książkę i z niecierpliwością czekam aż ją wreszcie dostanę i będę mogła ją przeczytać
Nie mogę nie podzielić się z Tobą moimi odczuciami, kiedy zmęczona,po pracy pobiegłam odebrać zamówioną przeze mnie ,Twoją książkę. Byłam jej niezmiernie ciekawa,chciałam jak najszybciej ją dotknąć.Widziałam przecież wcześniej jej zdjęcie na Twoim blogu , ale zobaczyć ją naprawdę, dotknąć swoimi palcami i poczuć jej zapach, to dopiero coś..Jaka gruba – pomyślałam ,kiedy uśmiechnięta młoda dziewczyna podała mi ją do ręki .Piękna, przyciągająca wzrok szata graficzna, fajne kolory i uśmiechnięta, ciepła TY, na zdjęciu z tyłu książki ,zachęcasz do jej przeczytania .Jaka jesteś ? Zamierzam się tego szybciutko dowiedzieć..Pozdrowienia Lilianna
Znowu wróciłam, żeby dopisać to ,co w głowie się plącze i migiem przemyka.Te pierwsze wrażenia,gorące,ulotne i niepowtarzalne ,jedyne w swoim rodzaju .Chcę tu o nich troszeczkę napisać,podzielić się nimi, bo czuję taką potrzebę. Kiedy, jak nie teraz, tak na świeżo, urzeczona zapachem nowej książki…………….. Zaparzyłam sobie moją ulubioną kawę, usiadłam wygodnie w moim ukochanym fotelu, na balkonie mojego mieszkania i czując ciepłe promienie letniego słoneczka na mojej twarzy, otworzyłam ją i …….. zanurzyłam się w niej. Po przeczytaniu pierwszych dwóch rozdziałów już mogę powiedzieć ,że będę czytała z ciekawością dalej.Fajnie opowiadasz, zaciekawiasz .Kiedy jesteś wesoła czuję, jak twoje słowa się uśmiechają i myślę ,że Twoje muzyczne wykształcenie uwrażliwiło Twoją duszę na życie, w pełnym tego słowa znaczeniu.Już wiem ,dlaczego tak czujesz i wiem, że masz przy sobie oddanego ci mężczyznę. Naprawdę jestem ciekawa, co będzie dalej.Buziaki
Już późno,jutro wolny od pracy dzień, a ja z przyjemnością myślę o mojej porannej kawie z Twoją książką.
Wciągnęłam się na maxa. Po długiej ,męczącej podróży przez Atlantyk zawitałam z Tobą do Peru.Zawsze chciałam tam pojechać,toteż kiedy dotknęłaś stopami płyty lotniska czułam się tak , jakbym to ja stała obok Ciebie. Od tej chwili oczami mojej wyobraźni jestem w każdym zakątku ,który opisujesz. -. idę Twoimi śladami, patrzę Twoimi oczami. Z przyjemnością skosztowałabym tej nieziemskiej kawy, której jedna filiżanka, jak piszesz, to mało..Nabrałam wielką ochotę na narodowe peruwiańskie pisco i tortugę. Jestem z Tobą w tej podróży Liliana. Wielkie dzięki
Kupiłam , przeczytałam… Twoja książka należy do tych, do których chętnie się wraca, więc sięgnę po nią jeszcze niejednokrotnie.
Zadajesz sobie i czytelnikowi pytanie „czy było warto? ” Każdy znajdzie własną odpowiedź, ale sądzę, że wszyscy będziemy zgodni w jednym punkcie – było warto chociażby z tego względu, by napisać taką książkę.
Dziękuję, że zabrałaś mnie w najważniejszą podróż Waszego życia!
Pozdrawiam i z całego serca życzę powodzenia!
Kazda przyjemność potęguje się jeśli dzielimy ją z druga osobą. Pozdrawiam
Ty nie dziękuj tylko napawaj się swoim szcześciem :))
Wiele o Tobie czytałam u Azalii, choć sama rzadko tu zagladam. Za to wybieram się na spotkanie 16 września. Pozdrawiam serdecznie:)
O jak przyjemnie! Miło. Ale pamiętaj, że spotkanie w Zamku Książąt Pomorskich odbędzie się 18 września, a nie 16.
http://zamek.szczecin.pl/kalendarz.php?id=2808
Powoli przygotowuję się do podróży.
Do zobaczenia na polskiej ziemi 🙂
Lilianko, życzę Ci miłego pobytu w Polsce. Żałuję, że nie będzie mnie na spotkaniu w Zamku Książąt Pomorskich. Organizujemy w Rewalu spotkanie naszej klasy i jestem jednym z organizatorów, więc w tym czasie będę zajęta. Mam nadzieję, że ze spotkania będziesz zadowolona, a z kraju wyjedziesz szczęśliwa. Najserdeczniej pozdrawiam.
Liliana, czytam ksiazke i jestem pod wrazeniem. Jeszcze jej nie skonczylam, ale przewracam kartke za kartka i chce dalej i chce wiecej a ciekawosc nie pozwala odlozyc ksiazki na stolik. Piszesz o sobie, o rodzinie o znajomych i emigracji.
Piszesz ARCYCIEKAWIE!
Kazda przeczytana strone przezywam osobiscie i nie wazne jest gdzie sie akcja rozgrywa. Dla Ciebie Paryz-Ottawa, dla mnie Austria-Toronto. Ta ksiazka jest rowniez o mnie.
Dziekuje Ci za tak wspanialy podarunek.
„Liliano, twoja książka poszła w świat, teraz pozwól by świat ją oceniał” – usłyszałam od szczecińskiej dziennikarki na spotkaniu, dzień po przeczytaniu przez nią „Czy było warto”. Wtedy dopiero dotarło do mnie, do świadomości, że opublikować znaczy, poddać się ocenie publiczności. Od tamtej pory, ilekroć ukazuje się recenzja mojej książki staram się wygasić emocje, na spokojnie przyjmować osądy i reakcje czytelników. Ale uwierzcie mi – na spokojnie się nie da! Serce mi skacze z uciechy, radość przepędza troski. Dziękuję za wspaniałe opinie.