Los wiedzie ludzi po różnych miejscach świata. Nas pozostawił w Ottawie. I chyba dobrze, bo nigdy nie chciałam mieszkać w wielkiej metropolii. Raczej w mieście nie za dużym, nie za małym, takim jak Ottawa, piękniejąca z roku na rok. A życie na Zachodzie jest i tak wystarczająco szybkie.
Na ottawskim urokliwym rynku Byward Market mam swoją kafejkę. Chadzam do niej czasami na francuskie ciacho i café crème. Siedząc przy stoliku, za każdym razem z uciechą obserwuję przechodniów. „Jestem jedną z nich, tak jak i oni, jestem Kanadyjką” – pewnego razu dotarło do mnie i wtedy zaczęłam rozmyślać.
Czy naprawdę nią jestem?
Wieczorem będę oglądała mecz piłki nożnej Polska-Kanada. Której drużynie będę kibicowała?
Odwiedziło
- 69 178 hits
Copyright ©
Liliana Arkuszewska
All rights reserved
Wszelkie prawa zastrzeżone-
Ostatnie wpisy
Najczęściej odwiedzane
- Brak
Archiwum
- Sierpień 2019
- Sierpień 2016
- Lipiec 2014
- Kwiecień 2014
- Luty 2014
- Wrzesień 2013
- Sierpień 2013
- Lipiec 2013
- Czerwiec 2013
- Maj 2013
- Marzec 2013
- Luty 2013
- Styczeń 2013
- Grudzień 2012
- Listopad 2012
- Październik 2012
- Wrzesień 2012
- Sierpień 2012
- Lipiec 2012
- Maj 2012
- Kwiecień 2012
- Marzec 2012
- Luty 2012
- Styczeń 2012
- Grudzień 2011
- Listopad 2011
- Październik 2011
- Sierpień 2011
- Lipiec 2011
- Czerwiec 2011
- Maj 2011
- Kwiecień 2011
- Marzec 2011
- Luty 2011
- Listopad 2010
- Kwiecień 2010
Zaglądamy do siebie
- Ach to życie Krystyny
- Andante-Didaskalia, Forte i Piano
- Ania w Nowym Jorku
- Azalia
- Dogonić marzenia
- Emigracja, Życie Nowaka w Australii
- eremi Przy kominku
- Lotka
- Merlin
- Oś Świata
- Poezja Patki
- Przemek w Australii
- Salsa Karoliny
- Sudio Contrast imponująca Fotografia
- Szymon Podróżnik
- Tomasz – w Peru i o Peru
- Łukasz o emigracji
Meta
No właśnie jakiej drużynie będziesz kibicowała Liliana? To zapewne „trudny owoc do zgryzienia”.
Cale szczescie, ze ja na ogol nie mam takich dylematow, o ile dobrze pamietam, „nasza” ksiezniczka Maxima tez kibicowala Argentynie a jej maz Holandii. No i dobrze, nie utrudniaj sobie zycia, jak mowia Holendrzy, daj sie poniesc emocjom.
Oczywiscie ze Polskiej druzynie!!! Bez wahania!!!
Bez wahania się nie obejdzie….. uwierz mi, że bywa i tak:
kiedy serce rozdarte, to masz więcej niż jednego „ulubieńca”.
„Jeśli chcesz kochać musisz na nowo nauczyć się patrzeć”
Antoni de Mello SJ
Ja mysle ze im dluzej mieszkamy w innym kraju, tym wiecej zyjemy zyciem tego kraju. Praca, szkola, przyjaciele naszych dzieci, nasi sasiedzi – codzienne zycie toczy sie z dala od Polski. Polski okres jest wspomnieniem, pelen sentymentow i czesto pelen tesknoty. Ja reaguje spontanicznie, na ogol nie mam dylematow. Wierze jednak Lilianie ze czasem jest trudno wybrac – serce na dwoje podzielone……
(…) serce na dwoje podzielone… Nawet na dwoje kłopoty stwarza – Osiołkowi w żłoby dano, w jeden owies, w drugi siano… a gdy jeszcze trzecie zanęci?
Polskość mam we krwi, Kanadę w żołądku,
a w głowie Karaiby-Meksykańską Riwierę.
No i co teraz?
Oh te dylematy, rozmyslania, szukanie potwierdzenia w sobie kim naprawde jestesmy. Stara choroba, przed ktora nie da sie „zaszczepic”. Nie ominie to (wydaje mi sie) nikogo. Osoby bardzo uczuciowe cierpia ciagle i dlugo, osoby chlodne i rozsadne chowaja to w sobie az ktoregos dnia taki zatkany wulkan wybucha.
Jednak warto wietrzyc takie mysli, chocby tylko dlatego, by zobaczyc, ze nie jestesmy sami.
Pozdrowienia z Norwegii. Aneta
Witaj Lilianko!
Po zapoznaniu się z kilkoma urywkami Twojej twórczości jestem pod wrażeniem. Jest w nich tyle poezji, romantyzmu i serca. Nie jestem recenzentem i trudno mi oceniać cudzą twórczość, chyba, że poznam ją w całości. Jednak moja opinia, moje odczucia mogą bardzo różnić się od innych, ale na pewno bedą szczere. Pozdrawiam. Andrzej
Kto? Ktorej druzynie? Kiedy? Co warto? Co nie?
To wszystko niewazne! Czasy sie zmienily. I nie ma co gdybac i oceniac innych. Granice sa otwarte i mozna juz podrozowac do woli, pomagac biedniejszym lub nie pomagac, pracowac tu czy tam, i mieszkac tu czy tam. Liczy sie to spojrzenie z lotu ptaka na nasze zycie i takie ogolne poczucie szczescia lub jego brak… w wyniku oczywiscie podjetych decyzji. A dylematy zawsze od niepamietnych lat byly, sa i beda. I bedziemy uczyc sie na bledach, wlasnych, niestety, bo tak to juz jest. Jak nie w Polsce to za granica.
Warto czy nie? Nie ma dobrej lub zlej odpowiedzi, jednej reguly, zlotego srodka. To nieocenialne i bardzo indywidualne. Nie ma co gdybac.
Carpe diem – cieszmy sie chwila. Otaczajmy dobrymi ludzmi, gdziekolwiek mieszkamy. Bo to warto.
Buziaki Lilus.
Też miałabym serce rozdarte, Też nie wiedziałabym komu kibicować. Kto jest mój? Co jest moje? Podobno ojczyzna jest tam, gdzie nasz dom i która ziemia nam bardziej przyjazna.